wtorek, 2 sierpnia 2016

Escape

Pewnego dnia
wyjdę z domu o świcie,
tak cicho,
że nawet się nie zbudzicie.
I pójdę,
i będę wędrować po świecie,
i nigdy mnie nie znajdziecie.
    W piątek pakuję walizki. W piątek wyjeżdżam. Tak po prostu. Tak bez celu. Przed siebie. Uciekam.
    Zacznę od Gdańska. Chcę zahaczyć o Jarmark św. Dominika. Właściwie to miał być początek i koniec mojej wycieczki. Miałam pojechać do Trójmiasta. Zostać jedną noc. Wrócić. Później zaczęłam się zastanawiać. Stwierdziłam, że skoro i tak już ruszę to po co od razu wracać? Czemu nie pojechać dalej? Czemu nie zobaczyć więcej? I wymyśliłam. Drugi przystanek: Bydgoszcz. Pojadę w odwiedziny. Możliwe, że zobaczę polter. Nie wiecie co to? Ja nie wiedziałam. Później zwiedzę miasto. Poplotkuje i pojadę dalej. Następną stacją będzie Toruń. Tam będę już sama. Tam nic już nie planuje. Nie wiem ile zostanę. Nie wiem co zrobię później. Czy pojadę dalej? Czy wrócę do domu? Mama stwierdziła, że zwariowałam. Może. W sumie nigdy nie byłam normalna. 
    Może ktoś z was chciałby mnie do siebie zaprosić? Albo chociaż oprowadzić po swoim pięknym mieście? Nadajcie sens mojej podróży. Po Toruniu chętnie jeszcze gdzieś zajadę :)








  
Zdjęcia z Madery.
Cytat z wiersza Danuty Wawilow "Wędrówka"

1 komentarz: